sobota, 6 sierpnia 2011

Pełna głowa, dziurawa kieszeń

Praca na uczelni, czy w dobrej placówce naukowej jest dla doktoranta prestiżowa, ale nie zawsze dochodowa.
...
Doktorat i praca w placówce naukowej są prestiżowe, ale nie idą za tym zarobki. - Pracę traktuję jak hobby, bo inaczej, niestety, nie mogę. Moi znajomi pracujący w korporacjach, jeszcze bez tytułu magistra, zarabiają dwa do trzech razy więcej, a wcale nie poświęcają pracy więcej czasu - stwierdza przyszła pani doktor. Marzy czasem o odkryciu jakiejś interesującej mutacji. Takie odkrycie to prestiż i - kto wie - pieniądze na kolejne badania.
...
Życie finansowe doktoranta? - Nie przypominam sobie bym takie życie miał... Ale mam rodziców, którzy pomagają mi jak tylko mogą - przyznaje. Stypendium ma przecież pokryć nie tylko wydatki na życie, ale i książki, kursy, wyjazdy, materiały naukowe... Bycie naukowcem jest dla niego sposobem na życie. Łączy prawdziwą pasję z naprawdę wymagającą pracą. Być może początkowo nieopłacalną, ale z pewnością rozwijającą na wielu płaszczyznach. - Dla mnie nauka jest pracą i hobby jednocześnie, doskonałym połączeniem sposobu na życie i przyjemności - dodaje.

Pełny tekst artykułu na stronie www.GazetaPraca.pl

Brak komentarzy: