środa, 2 czerwca 2010

Od Hong Kongu do porządku na biurku: Feng Shui w pracy

Fot. z portalu gazeta.pl
W zachodnim świecie Feng Shui najczęściej kojarzy się z gazetowymi poradami "Jak szybko i bez wysiłku polepszyć swoje życie". Stawiamy na biurku gipsowego smoka, wieszamy dzwonki wietrzne, kupujemy złotą rybkę i dziwimy się, że nasze życie wcale się nie zmienia. Nic dziwnego. 
W Feng Shui chodzi przecież nie o bibeloty, ale o przestrzeń i ludzkie emocje.


Hong Kong, Singapur i Tajpej - trzy miasta, które można nazwać biznesowymi centrami regionu, od lat wykorzystują chińską sztukę aranżacji wnętrz w niemal wszystkich budowanych tam biurowcach i centrach biznesowych. Tamtejsze hotele, banki czy centra biznesowe mają swoich konsultantów, którzy nie tylko doradzają przy projekcie, czy wystroju wnętrz, ale decydują także o rozmieszczeniu i doborze pracowników. Feng Shui, chińska sztuka oswajania przestrzeni, powoli wkracza także do świata zachodniego. Z powodzeniem stosowana w prywatnych domach, do biur wkracza raczej po ciuchu. Złą sławę zawdzięcza wiedzy czerpanej z gazet. Szablonowe porady pism popularnych informują, że powinniśmy wypełnić dom czy gabinet tandetnymi podróbkami chińskich posążków i obrazków. Wystarczy jednak zamienić kilka słów z ekspertem od Feng Shui, a obawy znikają jak ręką odjąć.

Artykuł opublikowany na portalu GazetaPraca.pl
Autor: Joanna Sabak

Brak komentarzy: