Podróżując po Tajlandii ze zdumieniem doczytałam się w przewodniku, że widelec jest w tym kraju uznawany za… najmniej elegancki ze sztućców. Najgrzeczniej jest jeść łyżką, a widelec ma być jedynie pomocą przy nakładaniu na nią trudnych kąsków. Łyżka, ze swoim długoletnim rodowodem, dorobiła się różnych opinii, a nawet kilku poematów i własnego muzeum. A my na to – niemożliwe!
Około… 2500 lat ma ta nasza poczciwa łyżka. W epoce pierwszych narzędzi łyżką „nazywano” specjalnie przygotowane łupin owoców czy nasion i kawałki muszli. Greckie i łacińskie słowo cochlea to nazwa muszli ślimaka, którego używano jako łyżki. Słowo spoon, z języka angielskiego, pochodzi od saksońskiego spon i oznacza kawałek kory o kształcie łyżkowatym. Taka łyżka miała trzonek niemal tak wielki jak czerpak, trzymało się więc ją prawie całą dłonią. Z biegiem lat dorobiła się trzonka i łagodnie wygiętego kształtu. Co ciekawe, nie tylko Tajowie maja na jej temat różną od naszej opinię. Elegancki starożytny Grek, oprócz spożywania zupy, używał łyżki jedynie do czerpania wina, Asyryjczycy i Egipcjanie – do nakładania kadzidła. Rzymianie jedli nią jajka i ostrygi – ostrym trzonkiem podważając muszlę. Zresztą to oni wymyślili dwie odmiany łyżki: cochleare, która później stała się „chochlą” i ligulę, która była przodkiem zwykłej łyżeczki. Ligula służyła też starożytnym jako narzędzie aptekarskie i alchemiczne. W średniowieczu we wschodnich obrządkach używano jej podczas mszy do podawania komunii.
Kariera łyżki w Europie rozpoczęła się dość późno. Początkowo jej toporna wersja była jakby sztućcem osobistym, noszonym przy sobie, którego używano do jedzenia ze wspólnej misy. Eleganckie wersje łyżeczek i jej ponowna „zupna” kariera to początek XVII wieku, a jej smukły kształt ustabilizował się w XVIII wieku. W tym okresie łyżka wkroczyła szturmem na salony, zadomawiając się na półmiskach i w wazach.
Łyżki staropolskie, bogato zdobione srebrem i szlachetnymi kamieniami, lubiły do swoich właścicieli przemawiać zabawnymi sentencjami. Wolno mną jeść, ukraść nie – ostrzegała łyżka. Lub pouczała: Dobra żona - męża korona i O łyżkę nie prosi, kto ją z sobą nosi. A także dawała rady bardziej życiowe: Jeśliś chudzina, pij piwo, nie chlaj wina. Srebrna łyżka, na równi z szablą, świadczyła o zamożności i statusie szlachcica, więc pojawiają się one w inwentarzach majątków szlachecki zdecydowanie częściej niż inne sztućce. Łyżka mogła mieć trzonek rzeźbiony w rozmaite wzory, tłoczony, wysadzany kamieniami, nawet przerobiony na tłok pieczętny.
Na koniec adnotacja azjatycka (tylko dlatego, że ja takie lubię) – najstarszymi sztućcami świata są… pałeczki. Pojawiły się one w Chinach już około 3000 lat p.n.e. Obecnie używa ich prawie 2 mld. ludzi, co nie jest wcale takie dziwne. Moim zdaniem – to najwygodniejsze i najelegantsze sztućce świata.
(ilustracje: Zygmunt Gloger, Encyklopedia staropolska ilustrowana)
wtorek, 24 lutego 2009
A łyżka na to… Nie w moim wieku!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz