Studia wyższe mają w teorii produkować ludzi wykształconych i użytecznych zawodowo. Na rynku pracy liczy się jednak praktyka.
- Proszę pani, doktorant to nie zawód! - oznajmił agent ubezpieczeniowy doktorowi historii (doktorat z wyróżnieniami). Doktorowi psychologii pani w NFZ wypomniała, że doktorant nie zarabia, więc emerytura mu się w zasadzie nie należy, a renta to już prawie jak wyłudzenie.
Doktorant wydziału matematycznego dorabia w kawiarni. Z nudów robi na serwetkach obliczenia statystyczne dotyczące klientów: kolor ubrania, długość włosów, wysokość rachunku. Nie chce podać imienia, bo jeśli profesor o nim przeczyta, może go oblać. Promotor nie akceptuje pracujących doktorantów - albo nauka, albo praca.
....
Artykuł dostępny na portalu GazetaPraca.pl
Ukazał się także w wersji papierowej w dodatku Gazeta Praca - Kraj nr 177, wydanie z dnia 01/08/2011,str. 3.
piątek, 29 lipca 2011
Doktorat albo życie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz