wtorek, 13 października 2009

Przypadki Pana Żaka

Paweł Żak jest przedstawicielem młodego pokolenia fotografów. Jak sam mówi, został fotografem, bo nie mógł zostać malarzem. Zamiast wyżywać się pędzlem na płótnie, przekształca zastaną rzeczywistość w sztukę za pomocą fotograficznych trików. Nigdy nie sięga po narzędzia fotomontażu. Jeśli czegoś nie da się uchwycić w obiektywie, nie ma sensu tego fotografować.


Drugie spotkanie z fotografią w sali kinowej Muzeum Narodowego w Warszawie miało za zadanie pokazać fotografię zupełnie różną od dynamicznych reportaży Chrisa Niedenthala. Pokaz zdjęć został pięknie zapowiedziany jako fotografia poetycka. Nosił tytuł Między negatywem a autorską odbitką - o niepowtarzalności w fotografii – co doskonale oddawało jego charakter. Żak znany jest głównie z fotografii stylizowanej, bardzo ekspresyjnej. Jedna z jego prac, która zawisła w 2002 na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, stało się w trakcie spotkania inspiracją do dyskusji na temat formatu zdjęć. Powiększone do ogromnych rozmiarów zdjęcie, przedstawiało zwinięty, kiełkujący liść łubinu. Jak w czasach dinozaurów – skomentowała jedna z uczestniczek spotkania swoje wrażenia dotyczące ekspozycji na PKiN. Olbrzymia roślina wznosząca się nad bezbronnym człowiekiem…?

Paweł Żak pokazał zdjęcia z czterech cyklów – w większości związanych z inscenizowaną fotografią detali i martwą naturą, oraz jeden cykl autoportretów. Nawet dla miłośnika tej gałęzi sztuki oglądanie serii zdjęć z rzutnika jest zajęciem odrobinę nużącym. Przestało takim być, kiedy fotograf zaczął opowiadać ich historię.

Pierwszy cykl zdjęć, noszący tytuł „Opowieści” (1995 rok) przedstawiał głównie stylizowane na baśniowe obrazki elementy martwej natury – owoce, kartonowe konstrukcje, dziecięce figurki. Myślałem, że samo poprawne sfotografowanie wymyślonych przeze mnie obrazów wystarczy – opowiadał Żak. - Ale nie byłem zadowolony z efektu. Ze złości wyrzuciłem negatywy na podłogę pracowni. Leżały tam kilka tygodni. Podeptane, porysowane klisze w końcu wzbudziły jego litość. Kiedy jednak ponownie wywołał zdjęcia litość przeszła w radość. Następne klatki specjalnie niszczył, żeby również nadać im efekt sfatygowanego, poprzecieranego światłem i cieniem obrazka ze snów. Drapałem je papierem ścierny, brudem z podłogi, popiołem z papierosa – opowiadał. Każde zdjęcie wywoływał tylko raz, żeby zachować jego unikatowy charakter. Te małe fotografie w formacie 25x25 cm stanowiły początek jego kariery artystycznej.

Zanim odkrył w sobie artystyczny pierwiastek, Paweł Żak był po prostu fotografem – technikiem, odtwórcą, reporterem. Do fotografii zabrał się, kiedy wyszło na jaw, że jego wielkie marzenie z dzieciństwa o przeistoczeniu się w wybitnego malarza czy rzeźbiarza, pozostanie niespełnione. Jak sam mówił – bieganina z aparatem miała wówczas głównie charakter towarzyski. Z czasem jednak zaczął poszukiwać w fotografii możliwości ukazania rzeczywistości w bardziej artystyczny sposób, tworząc własny styl. Jego sekretem zdają się być stare triki techniczne i chemiczne, które często były efektem przypadkowego zdarzenia. Do serii zdjęć roślin i detali przyrodniczych Żak postanowił użyć starego papieru, znalezionego w kilkunastoletnich zapasach materiałów fotograficznych. Zakupił specjalne preparaty do wywoływania zdjęć, aby na starym papierze uzyskać mocny, kontrastowy efekt. Wyszło… inaczej. Przede wszystkim wiekowy papier trzeba było bardzo długo naświetlać (ok. 30 minut), a rozpuszczalniki w połączeniu ze zniszczoną powłoką takiego papieru dawały nieoczekiwane efekty: wizje chmur, plamy, rysy, krople wody, dziwne kontrasty. I znów – Żak wywoływał odbitki tak długo, aż uzyskał jedną, w której pierwotne zdjęcie w połączeniu z niedoskonałościami papieru zyskiwało nową głębię. W ten sposób powstały niezwykłe, unikalne obrazy – znów niczym z sennych majaków. W ten sposób zużywał też uzyskiwane zewsząd zapasy papieru fotograficznego sprzed 10, 20, czy nawet 40 lat.

Przypadek jest jednym z głównych motywów fotografii Żaka. Przypadkiem dotarł do ciekawych efektów wizualnych, przypadkowi często pozostawia kompozycję swoich zdjęć. Fotografia „Prawdopodobieństwo” z serii „Martwa Natura” to efekt wyboru między 200 klatkami, na których uwieczniono dziesiątki prawdziwych rzutów kostką. Nie układam ich w fotoskopie, żeby uzyskać jakąś kompozycję. – komentował fotograf. Przypadek kreuje najbardziej wymowne obrazy. Żeby je uchwycić potrzeba czasem setek powtórzeń ujęcia, dziesiątek prób wywołania tego samego zdjęcia. Nie przeszkadza mu to planować każdego kadru, jak to miało miejsce w serii autoportretów, na których fotograf staje naprzeciw wyjątkowo nieposłusznych lustrzanych odbić. Dlaczego Paweł Żak w lustrze krzyczy, a Paweł Żak obok lustra zatyka uszy? Sprytny trik z filtrami: zdjęcie naświetla się dwukrotnie z tzw. czarnym filtrem połówkowym. Jest to po prostu czarna nakładka zasłaniająca połowę obiektywu. Jedno zdjęcie: nakładka z jednej strony, drugie zdjęcie na tej samej klatce – nakładka przełożona z drugiej strony. Efekt – dwie odsłony tego samego modela. Ten trik producenci sprzętu fotograficznego zazwyczaj przedstawiają jako obrazek dziewczynki wychylającej się po obu stronach tego samego drzewa – skomentował krótko fotograf. Chociaż trik jest prosty, wymaga uważnego planowania i dokładnego ustawienia modela do obu zdjęć, żeby uzyskać złudzenie, że model „rozdwoił” się do fotografii.

W taki sam sposób można zaplanować setkę rzutów kostką na białym obrusie, ulatujące w górę balony, czy pękającą mydlaną bańkę. Potrzebuję przypadku - czegoś, co jest poza mną – to zdanie Paweł Żak powtarzał kilka razy. To znaczy, że wierzy Pan w przeznaczenie? – skwitował ciekawski widz. A może raczej w przypadek kontrolowany? W każdym razie ten fotograf nauczył się wykorzystywać przypadki do tworzenia artystycznych obrazów. I to – zupełnie przypadkiem – docenianych przez znawców sztuki.


Muzeum Narodowe przywróciło staropolską tradycję kulturalnych obiadów czwartkowych z okazji wystawy "Światłoczułe. Kolekcje fotografii w Muzeum Narodowym w Warszawie". Od października do grudnia w każdy „Czwartek z fotografią”, o godzinie 17:30 odbywać się będzie spotkanie ze znanym fotografem i jego zdjęciami.
Program spotkań na stronie Muzeum Narodowego.
Opublikowane na stronie MojeOpinie.pl

Brak komentarzy: